Translate

sobota, 1 września 2012

CAMILLA LÄCKBERG - FABRYKANTKA ANIOŁKÓW, CZYLI MROCZNA POWIEŚĆ ZE ŚWIĘTOŚCIĄ NIEMAJĄCA NIC WSPÓLNEGO


 Camilla Läckberg
źródło: http://www.fjallbacka.com/

Zapytana o ulubionego autora książek kryminalnych bez wahania rzekłabym - Stieg Larsson.  Odpowiedź ta, z oczywistych względów przysparza problemów bo i jak zaczytywać się w książkach autora, który odszedł i z całą pewnością już nic nie stworzy? Polskie wydawnictwa wydają się próbować zagłuszyć w nas tę pustkę publikując na obwolutach niezliczonych ilości pozycji wymowne zdanie „ następca/następczyni Stiega Larssona, sprzedane xxxx milionów egzemplarzy, w moim przypadku, odnosząc niestety skutek odwrotny do zamierzonego.

Na ratunek tej sytuacji przyszła mi Camilla Läckberg, urodzona w roku 1974, wybitna szwedzka autorka kryminałów. Swą pierwszą powieść „Księżniczka z lodu” wydała ona w roku 2003, odnosząc w ten sposób spektakularny sukces, czego potwierdzenie stanowią przede wszystkim: liczba sprzedawanych egzemplarzy, wciąż rosnące grono zagorzałych fanów, liczne nagrody oraz fakt ekranizacji niektórych z jej powieści.  Informacją, której nie sposób jest pominąć jest miejsce urodzenia autorki, czyli niewielkie miasteczko położone na zachodnim wybrzeżu Szwecji. Jest to wiadomość o tyle istotna, gdyż akcja każdej napisanej przez autorkę książki dla dorosłych toczy się właśnie w tym miejscu, które z pewnością na to zasługuje.  Jako ciekawostkę dodam, iż obecny maż Camilli także jest policjantem, a w jej biografii można z łatwością dostrzec podobieństwo bohaterów do jej prawdziwego życia.

Do tej pory Camilla wydała 8 książek z serii przygód o Fjällbace z Ericą Falck i Patrikiem Hedströmem. Ja miałam, bez wahania mogę to powiedzieć, ogromną przyjemność przeczytać od samego początku każdą z nich zagłębiając się we wciągające losy bohaterów. Nie sposób jednak, w jednej recenzji, opisać każdą z powieści, więc zdecydowałam, że tym razem skupię się na najnowszej pod tytułem „Fabrykantka Aniołków”.

Pewnej Wielkanocy na wyspie Valö ma miejsce bardzo tajemnicze wydarzenie. Mieszkająca tam rodzina znika bez śladu, pozostawiając cały swój dobytek. Sprawa wydaje się być o tyle zaskakująca, jako że przybyli na miejsce policjanci stwierdzają, iż miejsce zaginięcia sprawia wrażenie jakby wszyscy rozpłynęli się w powietrzu, a pozostawiona na stole zastawa, wciąż niemalże parujące potrawy oraz co najbardziej tajemnicze, pozostawione tam małe dziecko, pogłębiają to wrażenie.  Jedynymi pozostałymi na wyspie osobami jest grupa chłopców, są to uczniowie tamtejszej prywatnej szkoły. Po wielu latach, dorosła już wówczas Ebba, która to okazuje się być pozostawioną tam małą dziewczynką, wraca ze swym partnerem by odnowić dom i odpocząć od poprzedniego dość tragicznego życia. Jak to zwykle bywa w tego typu powieściach, nie wszystko idzie zgodnie z planem. Młoda kobieta wraz z mężem wyda
ją się być ofiarami prześladowcy, a skomplikowana historia rodziny Ebby jeszcze bardziej wikła sytuację, niosąc ze sobą przerażające informacje, których sama bohaterka wolałaby raczej nie poznawać. Na ratunek małżeństwu wyrusza Patrik, miejscowy policjant wraz ze swoją pozornie niezwiązaną ze sprawą, a przede wszystkim pracą, żoną Ericą i jej siostrą Anną.  Ślady krwi, strzelanina, zdrada, zajmujące odkrycia z przeszłości bohaterów, zbrodnia, wątek psychologiczny i niekoniecznie niewinny romans to jeszcze nie wszystko co uda się Wam znaleźć w tej obszernej powieści.
źródło: http://www.fjallbacka.com/

Sprawy formalne też nie pozostawiają wiele do życzenia. Książka napisana jest w pełni przystępnym, śmiem powiedzieć, lekkim językiem, w którym z pewnością odnajdzie się każdy. Przeplatające się ze sobą wątki sprawiają, że książka wciąga, a na policzkach niektórych z Was na pewno pojawią się wypieki. Czytając „Fabrykantkę aniołków” z pewnością nie odczuwałam znużenia i mimo że od samego początku przeczuwałam kto może być odpowiedzialny za zniknięcie, książka trzymała mnie do samego końca w napięciu. Warto podkreślić, że powieści Camilli Läckberg poza dozą rozrywki i napięcia dostarczają jeszcze dość szerokiej informacji na temat życia w Szwecji, tamtejszej społeczności, zwyczajów oraz, co zasługuje na wielką pochwałę, zachęcają do odwiedzenia tego malowniczego kraju. Ja jestem już pewna, że na moją kolejną, większą wycieczkę udam się do Szwecji, być może nawet do Fjällbaki.
źródło: http://www.fjallbacka.com/

Porównując to książkę do innych tego typu pozycji oraz do poprzednich części powieści, mogę bez wahania powiedzieć, że to bardzo udany tekst. Autorka znacznie sprawniej niżeli w poprzednich częściach dozowała czytelnikowi napięcie, rozbudzając w ten sposób jego zainteresowanie. W książce nie pojawiły się także, co uważam za zaletę, fragmenty nawiązujące do polityki lub szemranych interesów biznesmenów, występujące często w innych tego typu publikacjach, a mnie niestety skutecznie nudzące.

Nie ma róży bez kolców, a zatem książka nie jest pozbawiona wad. Muszę jednak, z ręką na sercu, powiedzieć że jest ich stosunkowo niewiele i wydają mi się być one bardzo subiektywne. Pierwszą i niezmienną od drugiego tomu wadą jest nagminne opowiadanie o dzieciach i ich codziennych zachowaniach, sposobie karmienia, przewijania i rozwoju. Jako osoba bezdzietna i na tę chwilę nieplanująca potomstwa jestem w stanie z przyjemnością dowiedzieć się czegoś na ten temat ale osoby szczególnie zainteresowane tym tematem odsyłam do publikacji naukowych lub chociaż do poradników i tym samym radzę się zając autorce bo marnuje w ten sposób talent. Ponad to czuję się nieco zawiedziona faktem, iż autorka porzuciła kilka bardzo interesujących mnie wątków lecz mam nadzieję, że wkrótce do nich powróci.


Każdemu kto dotrwał do końca mogę z ręką na sercu powiedzieć, iż wydanie ok. 35 zł na tą książkę z pewnością okaże się dobrą inwestycją. Osobom, które jednak nigdy nie czytały twórczości Läckberg proponuję rozpocząć lekturę od pierwszego tomu. Ostrzegam jednak, że to wciąga! Ja sama obiecywałam sobie, że skończę na czwartej części ale chęć poznania dalszych losów, niezwykle sprawnie opisanych bohaterów, okazała się być silniejsza.

Zachęcam też Was do skorzystania z możliwości zakupu książki w formie elektronicznej. Myślę, że jest to rada szczególnie kierowana przeze mnie do osób młodych, które nie posiadają jeszcze swojego mieszkania/dużej wypłaty/samochodu. Książki w formie elektronicznej, których byłam przeciwnikiem przez wiele lat, ukazały mi się ostatnio z doskonałej strony, zarówno ze względu na ich mobilność jak i cenę.

Jeśli macie jakieś pytania, szczególnie chcielibyście abym zrecenzowała jakąś książkę lub po prostu macie ochotę wymienić się spostrzeżeniami zachęcam Was do komentowania.

Na koniec mam do Was pytania:
1.      Czy zdarza Wam się sięgać po elektroniczne wersje książek?
2.      Jeśli tak, to w jaki sposób, na jakich urządzeniach je czytacie?
3.      Skąd pozyskujecie pozycje do lektury?

W kolejnych postach postaram się Wam przybliżyć sposób w jaki ja czytam i jak rozwiązuję sprawę czytania w łóżku. Może nawet stworzę tag? Co wy na to? Mnie zawsze to intrygowało…





13 komentarzy:

  1. Książka elektroniczna - tak, ale tylko w telefonie. Za bardzo lubię zapach książek, żeby zrezygnować z tradycyjnej wersji papierowej :)
    Z pozyskiwaniem książek nie mam najmniejszego problemu - pracuję w księgarni :D
    Za to mam problem natury co teraz czytać... Najczęściej jest to kilka książek na raz .

    OdpowiedzUsuń
  2. Stiega Larssona nie czytałem, oglądałem tylko ekranizację "Millenium:Mężczyźni którzy nienawidzą kobiet" zupełnie z zaskoczenia, bez wiedzy że to na podstawie książki, ale thriller naprawdę z ciekawą wciągającą intrygą:)

    Odnośnie recenzji: wydaje mi się za poprawna politycznie:) starasz się być bardzo obiektywna, a mnie bardziej by interesowały osobiste odczucia, co sprawiło że książka jest wyjątkowo, co zachwyciło? Dobrze że choć napisałaś co Ci się subiektywnie nie podobało ( przewijanie dzieci:p)

    1. Książki elektroniczne - przeczytałem kilka e-booków
    2. Na ekranie monitora, choć wolę wersje papierowe.
    Może to się zmienić np po zakupie tabletu..
    3. Wersje elektroniczne były ściągnięte skądś;p

    Kiedyś bardzo lubiłem czytać w wannie dlatego wiele książek miałem "pofalowanych";p
    Aktualnie czytam trochę w łóżku, trochę w pociągach.. ale nie mam jakiejś specjalnej metody:)

    Pozdrawiam,
    K.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Następną recenzję postaram się napisać w bardziej "osobistym duchu", zwłaszcza, że będę miała pod to lepszy grunt. Myślę, że staram się być obiektywna z uwagi, że to początki ale obiecuję poprawę :) Zachęcam Cię do regularnych odwiedzin.

      Usuń
  3. "Fabrykantka aniołków to moim zdaniem najlepsza część z całego cyklu :)

    Książki czytam tylko w wersji papierowej, ale nie wykluczam, że być może kiedyś przekonam się do wersji elektronicznej :)

    Pozdrawiam i życzę powodzenia w prowadzeniu bloga!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odnośnie "Fabrykantki" - jestem tego samego zdania - pozdrawiam :)

      Usuń
  4. ale po co takie nudne i rozwlekłe wypracowanie? poczytaj recenzje na blogach książkowych i UCZ się jak pisać, aby zachęcić, przekazać swoje wrażenie, a nie uśpić...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Doceniam krytykę lecz nie uważam by moja recenzja była nudna i rozwlekła. Recenzje innych czytam regularnie i uważam, że człowiek uczy się całe życie z czego ogromnie się cieszę. Zachęcam do komentowania, może tym razem odważnie, jako ktoś konkretny? Pozdrawiam, Magdalena

      Usuń
  5. Jak do tej pory jedyną skandynawską autorką, która zdołała mnie do siebie przekonać jest Yrsa Sigurdardóttir. W lipcu przeczytałam jej "Pamiętam cię" horror z elementami kryminału i byłam pod wrażeniem:).

    OdpowiedzUsuń
  6. Książki pani Lackberg nie czytałam i raczej wątpię, bym za nie chwyciła. Kryminały i thrillery raczej nie są dla mnie...

    1. Czy zdarza Wam się sięgać po elektroniczne wersje książek?
    Tak, zdarza mi się. W zeszłym roku była to większa liczba, lecz w tym skoncentrowałam się raczej na papierowych wersjach.

    2. Jeśli tak, to w jaki sposób, na jakich urządzeniach je czytacie?
    Czytam na telefonie bądź komputerze :)

    3. Skąd pozyskujecie pozycje do lektury?
    To pytanie niech lepiej zostanie bez odpowiedzi :D

    Odnosząc się do Twojego komentarza u mnie:
    Myślę, że taka ilość współprac pod pewnym względem podważa wiarygodność danego blogera (a już kompletnie, kiedy każdej książce wystawia ocenę pozytywną...).

    OdpowiedzUsuń
  7. Słyszałem, że Camilla Läckberg to nowy Stieg Larsson, więc zapewne pisze dobre kryminały. Niestety do tej pory nie miałem okazji przeczytać żadnej jej książki, ale teraz postanawiam sobie to nadrobić przy najbliższej okazji :)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  8. Brzmi ciekawie. Autorka wydaje się mieć znane nazwisko...
    Czasem czytuję. Głównie na Ipodzie, ale ostatnio planuję kupić e czytnik. Pozyskuję z neta ;p
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo się cieszę, że jesteś czytelniczką mojego bloga :)

    Jeśli chodzi o Camillę Lackberg, niedawno przeczytałam jej Księżniczkę z lodu i już mam ogromną ochotę na więcej!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kolejne części są coraz lepsze, więc serdecznie polecam i zapraszam jak najczęściej :)

      Usuń